czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 7 + notka

Lena przysięgła sobie, że przy następnym spotkaniu z Marco po prostu wyzna mu prawdę. On był z nią we wszystkim szczery, ona niekoniecznie, ale było na to pewne usprawiedliwienie. Jednak nie tak dobre, żeby on to jej w jakikolwiek sposób wybaczył. Ta sytuacja ją coraz bardziej dobijała, ale na szczęście miała Jennę. Ona jedyna motywowała ją do tego, żeby się nie poddawać.
Najbardziej przerażająca była cisza ze strony Tobiasa. Oni się na coś szykowali. To było dla dziewczyny niemal w stu procentach pewne.
- Krzewczyk, twój telefon dzwoni! - zawołała z kuchni przyjaciółka.
- Już - mruknęła, po czym wstała z kanapy i podeszła do pomieszczenia.
Dzwonił Marco. Na twarzy brunetki pojawił się delikatny uśmiech. Tak. Lubiła go. Trochę bardziej niż wszystko inne na świecie.
- Halo? - spytała , gdy już odebrała.
Po chwili rozmowy rozłączyła się. Była cała w skowronkach.
- I co? - spytała Jenna.
- Dzisiaj wieczorem się z nim spotykam. U niego. - powiedziała z uśmiechem na twarzy, który zaraz zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Już czas... - szepnęła przyjaciółka Leny, widząc jak szybko posmutniała.
- Już czas. - potaknęła głową delikatnie i spojrzała na blondynkę.
Usiadła przerażona na sofie. Nie wiedziała kompletnie jak mu to powiedzieć. To mogło się skończyć naprawdę różnie.
- Jeśli to się dostanie w dalsze kręgi, to ze mną koniec. - szepnęła i schowała twarz w dłoniach.
- Andrzej wie o tym?
- Co ty? Za nic. - odpowiedziała szybko. - wiesz tylko ty. Jego nie chce tym obarczać. Ma swoje sprawy na głowie.
- Ale to też twój dobry kolega. - westchnęła.
- Im więcej osób wie, tym gorzej. - spojrzała na Jennę Lena.
Wieczór nadchodził wielkimi krokami. Lena była potwornie zestresowana tą wizytą u Reusa, tym bardziej, że właśnie tego wieczoru miała powiedzieć mu prawdę. O niej, o tym co zrobiła, o wszystkim. Poszła wziąć prysznic, żeby choć trochę się odprężyć. Jednak to nie pomogło. Nic absolutnie nie pomagało jej chociaż trochę uspokoić. 
Przez jej głowę przeplatało się chyba z milion myśli na minutę. To mogło w ogóle nie wypalić. Zależało jej na Reusie i to cholernie mocno. Dlatego postanowiła, że im szybciej to zrobi tym lepiej, ale nie przypuszczała, że z ego "im szybciej" zrobi się parę miesięcy. 
Ubrała się w to. Uznała, że wygląda dostatecznie dobrze, żeby się pokazać. Po sińcu na twarzy nie było już kompletnie ani śladu, więc nie musiała się już tak mocno malować. 
- Może tak być? - spytała Lena, wychodząc z łazienki.
- Wyglądasz ślicznie, wiesz? - spytała z delikatnym uśmiechem. 
- Naprawdę? - spytała z nadzieją. 
- Tak . - zaśmiała się przyjaciółka. - O której jesteś z nim umówiona? 
- Gdzieś tak o 19:00. Czyli przydałoby się już wychodzić. - westchnęła cicho, po czym poszła ubrać buty i kurtę, bo zbyt ciepło nie było.
Pożegnała się z przyjaciółką i poszła w stronę domu piłkarza. Nie uśmiechało jej się zbytnio chodzenie samej wieczorami, ze względu na tę całą sytuację, ale dotarła tak szybko jak to było możliwe. 
Zadzwoniła do domofonu i po chwili była w środku. 
- Hej. - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna.
- Hej. - powiedział i pocałował ją delikatnie w policzek. - Co się stało, że się nie odzywałaś? Ostatnio jak Cię widziałem, to chyba coś się stało nie? - spytał.
- Miałam trochę ciężki czas i problemy, ale już wszystko jest okej, nie chciałam Cię w to mieszać. - odpowiedziała Lena.
Kolejne kłamstwo do kolekcji, pomyślała dziewczyna.
Poszli do salonu i usiedli na sofie. 
- Napijesz sie czegoś? Kawy, herbaty, wody, soku, czegoś mocniejszego? - spytał.
- Wody? - uśmiechnęła się delikatnie. 
Zastanawiała się, jak ma mu to powiedzieć. To był przecież główny gwóźdź programu na dzisiejszy wieczór. 
Chwilę porozmawiali, pośmiali się. On potrafił sprawić, że Lena jest naprawdę sobą i nikogo nie udaje. Musiała to jednak przerwać.
- Marco ja muszę Ci coś powiedzieć. - powiedziała ciężko i spuściła wzrok. 
- Co się dzieje? - spytał zaniepokojony. 
Wtem przerwał im huk. Do domu wparował Tobias ze swoimi dwoma kolegami. Lena szybko spojrzała na niego i zdębiała.
Marco zaczął krzyczeć, żeby opuścili jego dom i wezwał ochronę, która wbrew pozorom dość szybko uporała się z całą trójką.
- To może w końcu przestaniesz go okłamywać i powiesz mu kim naprawde jesteś, co?! - wydarł się Tobias.
- Lena o czym on mówi? - spojrzał na dziewczynę piłkarz.
Ona tylko przełknęła ślinę. 
- Ja... - zaczęła cicho. - To ja zwinęłam Ci tego laptopa. - wyszeptała. 
Reus nie wierzył w to co słyszał. Kiedy dziewczyna mówiła o tym wszystkim, co się wydarzyło, co zrobiła, mówiła to płacząc. 
Ochrona wyprowadziła całą brygadę. 
- Ty chyba sobie jaja ze mnie robisz?! - podniósł głos chłopak. - Okłamywałaś mnie przez cały ten czas?! 
- Marco ja byłam z tobą z tobą szczera! - krzyknęła rozpaczliwie Lena. 
- I TY NAZYWASZ SIEBIE SZCZERĄ?! - prychnął blondyn. - Myślałem, że jesteś inna!
Był zdewastowany tym całym natłokiem informacji.
- Jestem! - krzyknęła.
- Nie nie jesteś! - wszedł jej w słowa Reus. 
Patrzył na brunetkę z takim bólem w oczach. Nikt tak na nią wcześniej nie patrzył.
- Marco. - wyszeptała ze łzami w oczach.
- Dlaczego?! Powiedz mi chociaż to! 
- Nie miałam wyjścia! Musiałam to zrobić! Nie oddałam im tego laptopa!- krzyczała.
- Przestań pierdolić o tym laptopie, bo to akurat jest mało ważne! - krzyknął i podszedł do niej. - Ja się pytam, dlaczego akurat ja?! Co ja Tobie takiego zrobiłem?!
- Marco tu nie chodzi o to! To nie było tak, że ja sobie to wybrałam! Narzucili mi to! Ja nie chciałam tego robić! - mówiła zrozpaczona. 
- Ta jasne, sprawić, że mi na Tobie zależy też nie chciałaś. - prychnął. 
Chłopak wbił jej szpilke w serce.
- Gdyby ci przystawiali gnata do skroni, to co byś zrobił? - spytała szeptem.
- Będzie lepiej, jeśli wyjdziesz. - wyszeptał i przetarł twarz jedną dłonią.
Dziewczyna potaknęła szybko, po czym się ubrała i wyszła w pośpiechu. Biegła do swojego mieszkania zapłakana. Spełnił się najgorszy scenariusz. Nie zdążyła mu powiedzieć, dlaczego to robiła, co było powodem. Była u niego skreślona do końca życia i co gorsze, mogła jeszcze skończyć w więzieniu. 
Po dosłownie paru minutach weszła z hukiem do domu. 
- Co się stało?! - wpadła oparzona Jenna do przedpokoju. 
Lena była cała we łzach. Rozpłakała się mocniej i przytuliła do swojej przyjaciółki. Nie musiała nic mówić, Jenna już wiedziała co się stało. 
Brunetka przepłakała całą noc, a Jenna siedziała przy niej. W końcu dowiedziała się w szczegółach, co się wydarzyło...


_______________________


Witam Was po bardzo długiej przerwie :)
Miałam bardzo dużą blokadę na wszystkie blogi jakie pisałam, za co bardzo przepraszam.... powoli rozważałam to, czy nie zakończyć tego bloga, ale nie chciałam, bo na dobrą sprawe się jeszcze nie rozwinął. Ostatnio odzyskałam wenę do pisania, więc jak najszybciej jak to możliwe postanowiłam napisać tutaj rozdział :)
Mam nadzieję, że nadal tu ze mną jesteście i mimo tak długiego czasu przeczytaliście rozdział :)
Mam nadzieję, że Wam się spodobał :)
Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Switch